środa, 7 sierpnia 2013

Tangle teezer....mam i ja

Jest nareszcie wyczekiwana przesyłka. Trochę długo czekałam
na mój własny Tangle Teezer. Zachęcona wieloma opiniami - bardzo
pozytywnymi - postanowiłam przetestować na sobie to cudo.
Zamówiłam jaskrawy róż. Przynajmniej go nigdzie nie zgubię;)
W ofercie jest szeroka gama kolorystyczna. Można się też zaopatrzyć w wersję
kompaktową, która świetnie nadaje się do torebki i można ją zabrać w podróż.
Podobnie jak i w wersji podstawowej kolorów jest sporo i mamy w czym
wybierać - jest nawet motyw owieczki :)
Szczotka ładnie zapakowana w przezroczyste, plastikowe pudełeczko,
które kusi obietnicą bezbolesnego rozczesywania. Ząbki szczotki są giętkie,
a sama szczotka idealnie leży w dłoni.
                               

Już przy pierwszym pociągnięciu szczotką byłam mile zaskoczona,
że nie ciągnie moich długich włosów, tylko je delikatnie rozczesuje.
Choć podobny efekt - muszę z czystym sercem przyznać osiągałam ze szczotką
z włosiem dzika. Sama szczotka jak dla mnie ma też duży plus za to,
że super masuje skórę głowy, co zbawienne jak wiemy wpływa na cebulki włosów,
a tym samym na ich lepszy wzrost.
        

                               
Wygodne w tej szczotce jest jeszcze to, że super można rozprowadzać
maseczki pielęgnacyjne i jednocześnie wmasowywać we włosy
i skórę głowy.
Zastanawiam się czy to sprawa wizji designu wynalazcy, czy jakaś inna
przyczyna się kryje za faktem braku rączki w tej szczotce. Większość z nas
jest przyzwyczajona do szczotek z rączką, można pewniej taką broń
do walki z kołtunami trzymać i używać ;).
Ale najważniejsze, że Tangle jest w stanie okiełznać loki i fale,
nie wyrywając przy tym włosów.
Skupiłam się na pozytywach tej szczoteczki, no i dobrze bo jest fajna,
choć nie chcę przynudzać, najlepiej jak każdy sobie wyrobi własne zdanie.
Minusikiem jednak zakończę dość istotnym - ceną.
Cena jest raczej na kieszenie Great Britain, albo innych zachodnich krajów.
Nie jest nieosiągalna na polskie kieszenie, ale jest to jednak pewien wydatek
i moim zdaniem powinna kosztować o połowę mniej. Sam produkt jest przydatny,
jestem zadowolona z jego posiadania i chętnie bym się zaopatrzyła
w jego wersję kompaktową.
No cóż może poczekam na promocje ;)

3 komentarze:

  1. Ja mam wersję do torebki, z zatyczką. Tą, którą Ty kupiłaś, trzeba trzymać "na pleckach" :) żeby się ząbki nie powyginały :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za radę :) na razie obchodzę się z nią jak z jajkiem i po czesaniu wkładam do paczuszki :):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń