niedziela, 29 września 2013

Bielenda - owocowe balsamy do ust


Wczorajsze poszukiwania nowości do mojej kosmetykowej szuflady zakończyły
się małymi sukcesami. Kupiłam kilka preparatów do włosów, cienie do powiek
oraz balsamy do ust firmy Bielenda, o których poniżej napiszę kilka słów.
                                 


Do mojego koszyka powędrowały 2 warianty owocowe: malina i wiśnia.
Z informacji na kartoniku wynika, że jest jeszcze brzoskwiniowa wersja.
W ofercie firmy Bielenda są również masełka do ust, ale te zakupię może innym razem.
Aplikacja balsamów wydaje mi się o wiele bardziej praktyczna.
                                          

W składzie Zmysłowej wiśni znajdziemy lanolinę, olej macadamia,
słodkie migdały, wosk pszczeli, natomiast w Soczystej malinie możemy
odnaleźć też olejek avocado.
Wiśniowy błyszczyk delikatnie barwi usta i już po pierwszej aplikacji
daje się wyczuć smak wiśni połączonej jakby z nutką winogron.
Taki słodkawy i nie za mocny. Za tą cenę - ok 7 zł myślę, że dosyć dobry zakup.
                                                       
Na zdj. powyżej wiśniowy balsam troszkę już rozsmarowany na dłoni.
Wydaje mi się, że wiśniowa wersja może być tą najmocniej kolorującą usta.
Jeśli się mylę, a sprawdzicie, to dajcie znać :)
Balsamy Bieledny delikatnie natłuszczają usta i likwidują uczucie
spierzchniętych ust- o co akurat nie trudno w czas jesieni i zimy.
Jest  to na pewno tańszy o połowę odpowiednik podobnych balsamów
do ust wiodących marek.
Pojemność, w jakiej producent "zamknął" obiecywaną wiśnię to 10 g.
Dużym plusem dla tych produktów jest ich, jak się to pięknie teraz mówi-design  :)
Utrzymane w cukierkowych barwach różu kartoniki i tubki skuszą
nie jedną z Was, tak jak skusiły wczoraj mnie.

                                                    

niedziela, 15 września 2013

Tołpa - mydełko borowinowo-glicerynowe

Trochę mnie długo nie było. Natłok różnych obowiązków i brak dostępu do neta :/
Ale powracam i już zabieram się do pisania :)
Dziś króciótko o moim ostatnim odkryciu. Na tapetę biorę mydełko firmy Tołpa.
Jakiś czas temu dostałam od koleżanki jako dodatek do upominku z Krynicy.
Z tego co wiem takie mydełko można jednak kupić w drogeriach..nie wiem czy wszystkich?
                   
Mydełko jest bardzo ładnie zapakowane w folię, pięknie pachnie-jak dla mnie;)
-lubię takie zapachy. Zawiera cenny torf borowinowy, który nawilża skórę i ją odżywia.
Koniec z łuszcząca się i swędząca skóra :)Bardzo przyjemnie mi się go używa,
ale patrzę na moją mydelniczkę i coraz szybciej go ubywa.
Jak dla mnie to chyba jedyny jego mankament....
      

                Skład mydełka:
                - kwasy huminowe - działanie przeciwzapalne, przeciwobrzękowe,
                - fitohormony - dobry wpływ na samopoczucie,
                - bituminy - dostarczają związków o budowie i działaniu podobnym
                                              do estrogenów.

Borowina ma w sobie wiele cennych składników naturalnych: wyżej wspomniane bituminy, aminokwasy pektyny, enzymy,
cukry, aminokwasy i związki fenolowe silnie  regenerujące, ochronne i antyoksydacyjne. Stymulują  również procesy immunologiczne. Związki bituminowe powstają w procesie humifikacji zawartych w roślinach wosków, tłuszczów i żywic.
Dobroczynne działanie borowiny docenione jest w walce np.
z rozstępami. Borowina zapobiega ich powstawaniu i eliminuje istniejące. Ważną informacją jest też to, że usuwa toksyny z organizmu. W salonach kosmetycznych i spa stosuje się zabiegi body wrapping. Polegają one na tym, że zawija się ciało w folię pod którą jest specjalna maska borowinowa na ciało. Po takim zabiegu na pewno skóra odzyskuje nowy blask.
Sprawdzałam ceny i wahają się one od 70 do ok. 200 zł. :/
Dlatego na razie stosuję wersję domową :) mydełko z serii Tołpa i balsam, który zakupiłam jakiś czas temu i z którego jestem mocno zadowolona.