poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Wygrana

Jakiś miesiąc temu postanowiłam wziąć udział w konkursie u Eli Brzeski na blogu, zwłaszcza, że wystarczyło wyrazić chęć udziału w losowaniu ...i liczyć na łut szczęścia :)
Nie muszę chyba opisywać radości, jak po kilku dniach przyszedł do mnie mail z gratulacjami od Eli.
Kolejne kilka dni i przesyłka dotarła :) Pięknie opakowana torebeczka...aż przez chwilę wahałam się czy odpakować od razu...ale ciekawość zwyciężyła ;)
Zrobiłam kilka fotek i prezentuję poniżej. Świetnie się składa, bo w kwietniu mam u znajomych wesele to akurat taka mała torebeczka będzie w sam raz na uroczystość.
Dziękuję Elu.


                                                           
                   



poniedziałek, 16 lutego 2015

Rzęsy pod lupą...


 Dziś zgodnie z tytułem chciałam polecić 2 produkty, które miałam okazję niedawno wypróbować.
Staram się raz na jakiś czas zafundować moim rzęsom trochę odpoczynku od makijażu i dodatkowo je odżywić.
Wiadomo sposoby babcine, np. wcieranie olejku rycynowego jest dobre, ale nie zawsze mamy na to czas, albo jak moja koleżanka uczulenie.
Wtedy należy odnaleźć dostępne na rynku kosmetycznym specyfiki.
Ja kupiłam serum L'Biotica na dzień, które stosuje się pod makijaż-dla mnie opcja super, bo mam poczucie, że rzęsy pielęgnowane są cały dzień :) Na noc aplikuję na rzęsy serum firmy Dermena. Jeżeli się nałoży za dużo może być uczucie zlepienia. A trzeba uważać bo zamiast szczoteczki jak w przypadku serum mamy do czynienia z pędzelkiem.


                                                                                                                

Obydwa kosmetyki zawierają dobroczynne aminokwasy, keratynę, provit. B5 z tego co pamiętam. Ale wiadomo, że najpierw należy przeczytać skład zanim się kupi lub zastosuje. Moje oczy należą do tych wrażliwych i łatwo się czerwienią, ale po tych odżywkach nic mi się nie działo, więc mogę je zarekomendować.
Jeśli ktoś myśli o aplikacji raz na jakiś czas to niech nie liczy na efekty...
Ja używam systematycznie i rzeczywiście zaobserwowałam, że rzęsy mniej wypadają i są ładniejsze.
Co do ceny, to na pewno tańsze jest serum L'Biotica- ok 10 zł, ale raz na jakiś czas można sobie i na Dermenę pozwolić, koszt ok.30 zł.

sobota, 14 lutego 2015

Coś do poduszki...



Ostatnio znów miałam sposobność nadrobienia czytelniczych zaległości.
Poniżej przedstawiam kilka pozycji, które moim zdaniem warte są zauważenia.
Póki jeszcze nie ma wiosny "na całego" można się poświęcić lekturze :) A i potem zachęcam.
Książka to wspaniały przyjaciel.
Na pierwszy ogień idzie opowieść Dionisosa Sturisa " Grecja. Gorzkie pomarańcze".
Autor zgrabnie przeplata wątki rodzinne z wydarzeniami historycznymi.
Opowiada o losach swoich krewnych mieszkających w Polsce i o tęsknocie za Grecją, za swoimi korzeniami. Czasem jest to gorzka opowieść ze łzami w oczach.
Słowo gorzkie ma tu jak najbardziej swoje uzasadnienie- nie tylko chodzi tu o ten specyficzny smak owoców. Wiele kart książki opowiada o kryzysie, o którym statystyczny Kowalski słyszał kilka lat temu z tv. Tu mamy szansę zaglądnąć trochę głębiej w problem. Wraz z autorem uczestniczymy w manifestacjach,
rozmawiamy z protestującymi.  Książka jest bardzo ciekawa i napisana bardzo przystępnie. Można ją pochłonąć w jeden wieczór. :)

                                    


Kolejna książka to powieść Simona Montefiore "Saszeńka".
Pięknie napisana historia o fikcyjnej bohaterce, ale osadzonej w wydarzeniach, które miały miejsce w Rosji w ubiegłym wieku. Od carskich czasów, aż po lata 90-te. Wspaniała narracja i zmienne tempo powieści gwarantują ucztę czytelniczą.
Myślę, że książka zadowoli nie tylko miłośników sagi rodzinnej, ale również zwolenników powieści historycznej.
Już sam początek jest bardzo wciągający. Poznajemy tytułową Saszeńkę, szesnastoletnią panienkę z dobrego domu, która akurat wybiera się na przerwę zimową do domu. Niestety nie dociera do domu, zostaje aresztowana i wtrącona do więzienia za konspirację...
Jakie były losy Saszeńki? Zachęcam do przeczytania.

                                                       

Ostatnia w kolejce jest książka-biografia o sławnej polskiej aktorce Elżbiecie Czyżewskiej, autorstwa Izy Komendołowicz. Jest to zbiór wywiadów, które składają się na obraz aktorki.
Każdy z rozmówców pamięta ją na swój sposób. Jedni mówią, że była piękna i miała nogi jak Marlena Dietrich, inni, że była biedną i samotną kobietą i topiła swoje smutki w alkoholu.
Dorota Stalińska przytoczyła zdarzenie, w którym wspólnie miały zagrać scenę w wodzie i Elżbieta miała ja dusić. Kilka chwil wcześniej do Stalińskiej jeszcze przed odgrywaną sceną rzuciła, że nie może być tak zdolną aktorką jak ona i że ją zniszczy.
Jak mówiła Stalińska w tamtej chwili poczuła, że Elżbieta nie grała tylko chciała ją naprawdę udusić w tej wodzie...
Elżbieta Czyżewska próbowała swoich sił w USA, jednak bez powodzenia. nie decydowała się jednak na powrót. Dopiero w latach 90-tych pojawia się by zagrać w teatrze.
W książce przytoczonych jest wiele ciekawostek, które mogą zainteresować nie tylko kinomanów.
Tą pozycję polecam i namawiam do odkrywania takich barwnych postaci, niestety teraz już trochę zapomnianych. A szkoda.

                                                  




Miłego czytania. A może coś możecie mi polecić? Macie jakąś książkę ulubioną, albo pozostajecie w zachwycie po przeczytaniu czyjejś biografii? Proszę podzielcie się swoimi typami.